niedziela, 19 sierpnia 2012

Prolog

 
Rzym, rok 1492. Centrum chrześcijańskiego świata, Stolica Piotrowa.

Biskupi wynoszą i obalają królów, decydują o losie imperiów. Kościół toczy korupcja a Innocenty VIII umiera, jego miejsce na Tronie Piotrowym chce zająć wielu. Od kilku dni trwają wybory papieża. Żaden z kardynałów nie uzyskał jeszcze wystarczającej liczby głosów.

 Isabelle - kobieta o gęstych, brązowych włosach i niebieskich oczach siedziała na ławce w ogrodzie, czytając książkę. Odziana była w długą ciemnozieloną suknię, na jej szyi dumnie prezentował się wisiorek w kształcie krzyża. Jej włosy były całkowicie rozpuszczone i delikatnie powiewały na wietrze. Nie minęły dwie minuty a usłyszała dobrze znajomy jej dziewczęcy śmiech.
- Lukrecja - Isabelle zaczęła się rozglądać. Dostrzegła swoją młodszą siostrę i starszego brata, który nie z wyboru został mianowany na kardynała. Lukrecja Borgia najwyraźniej przed nim uciekała. - Co wy robicie?
- Podglądała! - oznajmił Cezar. - Trzeba ją ukarać!
- Jak? - zapytała najmłodsza z cór Rodriga i Vanozzy chowając się za drzewem. 
- Już ty dobrze wiesz – odparł kardynał uśmiechając się. W tej samej chwili ponownie zaczęła uciekać przed bratem.
- Nie, nie, nie! - krzyczała dziewczyna, kiedy jej brat ją złapał.
- Nikogo nie będziesz karać. - powiedziała stanowczo Isabelle po czym wstała z ławki. Cezar rzucił się na swoją młodszą siostrę po czym oboje znaleźli się na trawie. - Kardynale! To niedopuszczalne!
- Papież mi wybaczy - zażartował brunet a Bella pokręciła tylko głową z dezaprobatą. - No co?
- Nic! Zupełnie nic! - mówiła Isabelle. - Róbcie co chcecie! - kiedy dziewczyna odwróciła głowę zobaczyła kardynała Borgię idącego w ich stronę. - Ojciec idzie – powiedziała szybko. Na te słowa Cezar i Lukrecja podnieśli się po czym oboje stanęli obok swojej siostry. - Ojcze, udało się?
- Nie - odparł krótko Borgia. - Wciąż mamy za mało głosów, ale zwycięstwo jest blisko. Czuję to!
- To co możemy jeszcze zrobić? - zapytał Cezar. - Czy jest coś dzięki czemu moglibyśmy kupić głosy?
- Kupić głosy? - powtórzyła zdziwiona Isabelle. - Kupić głosy?! Przecież to nieuczciwe!
- Chcesz aby ojciec został papieżem? - zapytał Cezar. Najmłodsza w tej chwili Lukrecja, obserwowała całą sytuację. - Chcesz czy nie?
- Oczywiście, że chcę! - powiedziała Isabelle. - Ale nie w taki sposób!
- Innego nie ma? - zapytała Lukrecja. - Konieczne jest kupienie głosów? Bella ma rację, to nieuczciwie.
- To prawda, to nie jest uczciwe - przyznał Borgia. - Ale to jest jedyne wyjście - chwilę później kardynał zwrócił się do swoich córek. - Chciałbym porozmawiać z Cezarem, w cztery oczy. - Lukrecja i Isabelle spojrzały po sobie po czym odeszły.

Kiedy Rodrigo Borgia rozmawiał ze swoim synem, Isabelle spacerowała wraz z Lukrecją.
- Chciałabyś aby papa został papieżem? - zapytała Lukrecja.
- A ty? - odpowiedziała Isabelle pytaniem na pytanie.
- Tak - odparła Lukrecja siadając na jednej z ławek. Bella spojrzała zdziwiona na swoją siostrę po czym usiadła tuż obok niej.
- Ale wiesz, że jeśli zostanie papieżem będziemy musieli się do niego zwracać Ojcze Święty? - blondwłosa dziewczyna wydawała się być zaskoczona. - Nie wiedziałaś?
- Nie - odpowiedziała. Lukrecja zaczęła patrzeć na jezioro, które było przed nią i jej siostrą. - Chcesz mieć męża?
- Nie - tym razem to Lukrecja spojrzała na swoją siostrę zdziwiona. - Uważam, że mąż jest mi niepotrzebny do szczęścia.
- A ja chcę! Nie mogę się doczekać kiedy wydadzą mnie za mąż - mówiła Lukrecja. - Ciekawe jakie to uczucie być czyjąś żoną? - Isabelle zaśmiała się pod nosem.
- Chodź. - Starsza siostra Lukrecji wstała z ławki i zaczęła iść w stronę domu. Chwilę potem dobiegła do niej młodsza siostra. Po drodze spotkały Juana.
- Pamiętaj siostro! - przypomniał Juan. - Dziś o czwartej.
- Pamiętam, pamiętam - Belle machnęła ręką. - Nie jestem zapominalska. - Juan pomaszerował dalej a Isabelle wraz z Lukrecją kontynuowały rozmowę.
- Co będzie dzisiaj o czwartej?
- Juan uczy mnie władania szablą - Isabelle puściła oczko swojej siostrze. Ta patrzyła na nią jakby zobaczyła ducha. - Wiem, że walka nie jest dla kobiet, ale lubię to robić. Uwielbiam walczyć.
- Czasem nie wierzę, że jesteśmy siostrami - przyznała Lukrecja. Po chwili obie dziewczyny zaczęły się śmiać. Chwilę potem wróciły do domu trzymając się za ręce. 
Ach, ta siostrzana miłość! Szkoda, że nikt nie wiedział co tak naprawdę dzieje się w rodzinie Borgiów i jakie plany przygotował Rodrigo...