Rzym, rok 1492. Centrum chrześcijańskiego świata, Stolica Piotrowa.
Biskupi
wynoszą i obalają królów, decydują o losie imperiów. Kościół
toczy korupcja a Innocenty VIII umiera, jego miejsce na Tronie
Piotrowym chce zająć wielu. Od kilku dni trwają wybory papieża.
Żaden z kardynałów nie uzyskał jeszcze wystarczającej liczby
głosów.
Isabelle
- kobieta o gęstych, brązowych włosach i niebieskich oczach
siedziała na ławce w ogrodzie, czytając książkę. Odziana była
w długą ciemnozieloną suknię, na jej szyi dumnie prezentował się
wisiorek w kształcie krzyża. Jej włosy były całkowicie
rozpuszczone i delikatnie powiewały na wietrze. Nie minęły dwie
minuty a usłyszała dobrze znajomy jej dziewczęcy śmiech.
- Lukrecja - Isabelle zaczęła się rozglądać. Dostrzegła swoją młodszą siostrę i starszego brata, który nie z wyboru został mianowany na kardynała. Lukrecja Borgia najwyraźniej przed nim uciekała. - Co wy robicie?
- Lukrecja - Isabelle zaczęła się rozglądać. Dostrzegła swoją młodszą siostrę i starszego brata, który nie z wyboru został mianowany na kardynała. Lukrecja Borgia najwyraźniej przed nim uciekała. - Co wy robicie?
- Podglądała!
- oznajmił Cezar. - Trzeba ją ukarać!
- Jak?
- zapytała najmłodsza z cór Rodriga i Vanozzy chowając się za
drzewem.
- Już ty dobrze wiesz – odparł kardynał uśmiechając się. W tej samej chwili ponownie zaczęła uciekać przed bratem.
- Już ty dobrze wiesz – odparł kardynał uśmiechając się. W tej samej chwili ponownie zaczęła uciekać przed bratem.
- Nie,
nie, nie! - krzyczała dziewczyna, kiedy jej brat ją złapał.
-
Nikogo nie będziesz karać. - powiedziała stanowczo Isabelle po
czym wstała z ławki. Cezar rzucił się na swoją młodszą siostrę
po czym oboje znaleźli się na trawie. - Kardynale! To
niedopuszczalne!
-
Papież mi wybaczy - zażartował brunet a Bella pokręciła
tylko głową z dezaprobatą. - No co?
-
Nic! Zupełnie nic! - mówiła Isabelle. - Róbcie co chcecie! - kiedy
dziewczyna odwróciła głowę zobaczyła kardynała Borgię idącego
w ich stronę. - Ojciec idzie – powiedziała szybko. Na te słowa
Cezar i Lukrecja podnieśli się po czym oboje stanęli obok swojej
siostry. - Ojcze, udało się?
-
Nie - odparł krótko Borgia. - Wciąż mamy za mało głosów, ale
zwycięstwo jest blisko. Czuję to!
-
To co możemy jeszcze zrobić? - zapytał Cezar. - Czy jest coś
dzięki czemu moglibyśmy kupić głosy?
-
Kupić głosy? - powtórzyła zdziwiona Isabelle. - Kupić głosy?!
Przecież to nieuczciwe!
-
Chcesz aby ojciec został papieżem? - zapytał Cezar. Najmłodsza w
tej chwili Lukrecja, obserwowała całą sytuację. - Chcesz czy nie?
-
Oczywiście, że chcę! - powiedziała Isabelle. - Ale nie w taki
sposób!
-
Innego nie ma? - zapytała Lukrecja. - Konieczne jest kupienie
głosów? Bella ma rację, to nieuczciwie.
-
To prawda, to nie jest uczciwe - przyznał Borgia. - Ale to jest
jedyne wyjście - chwilę później kardynał zwrócił się do
swoich córek. - Chciałbym porozmawiać z Cezarem, w cztery oczy. -
Lukrecja i Isabelle spojrzały po sobie po czym odeszły.
Kiedy
Rodrigo Borgia rozmawiał ze swoim synem, Isabelle spacerowała wraz
z Lukrecją.
-
Chciałabyś aby papa został papieżem? - zapytała Lukrecja.
- A ty? - odpowiedziała Isabelle pytaniem na pytanie.
- A ty? - odpowiedziała Isabelle pytaniem na pytanie.
-
Tak - odparła Lukrecja siadając na jednej z ławek. Bella
spojrzała zdziwiona na swoją siostrę po czym usiadła tuż obok
niej.
-
Ale wiesz, że jeśli zostanie papieżem będziemy musieli się do
niego zwracać Ojcze Święty? - blondwłosa dziewczyna wydawała się
być zaskoczona. - Nie wiedziałaś?
- Nie - odpowiedziała. Lukrecja zaczęła patrzeć na jezioro, które było przed nią i jej siostrą. - Chcesz mieć męża?
- Nie - odpowiedziała. Lukrecja zaczęła patrzeć na jezioro, które było przed nią i jej siostrą. - Chcesz mieć męża?
-
Nie - tym razem to Lukrecja spojrzała na swoją siostrę zdziwiona.
- Uważam, że mąż jest mi niepotrzebny do szczęścia.
-
A ja chcę! Nie mogę się doczekać kiedy wydadzą mnie za mąż -
mówiła Lukrecja. - Ciekawe jakie to uczucie być czyjąś żoną? -
Isabelle zaśmiała się pod nosem.
- Chodź. - Starsza siostra Lukrecji wstała z ławki i zaczęła iść w stronę domu. Chwilę potem dobiegła do niej młodsza siostra. Po drodze spotkały Juana.
- Chodź. - Starsza siostra Lukrecji wstała z ławki i zaczęła iść w stronę domu. Chwilę potem dobiegła do niej młodsza siostra. Po drodze spotkały Juana.
-
Pamiętaj siostro! - przypomniał Juan. - Dziś o czwartej.
- Pamiętam, pamiętam - Belle machnęła ręką. - Nie jestem zapominalska. - Juan pomaszerował dalej a Isabelle wraz z Lukrecją kontynuowały rozmowę.
- Pamiętam, pamiętam - Belle machnęła ręką. - Nie jestem zapominalska. - Juan pomaszerował dalej a Isabelle wraz z Lukrecją kontynuowały rozmowę.
-
Co będzie dzisiaj o czwartej?
-
Juan uczy mnie władania szablą - Isabelle puściła oczko swojej
siostrze. Ta patrzyła na nią jakby zobaczyła ducha. - Wiem, że
walka nie jest dla kobiet, ale lubię to robić. Uwielbiam walczyć.
-
Czasem nie wierzę, że jesteśmy siostrami - przyznała Lukrecja.
Po chwili obie dziewczyny zaczęły się śmiać. Chwilę potem
wróciły do domu trzymając się za ręce.
Ach, ta siostrzana miłość! Szkoda, że nikt nie wiedział co tak naprawdę dzieje się w rodzinie Borgiów i jakie plany przygotował Rodrigo...
Ach, ta siostrzana miłość! Szkoda, że nikt nie wiedział co tak naprawdę dzieje się w rodzinie Borgiów i jakie plany przygotował Rodrigo...
Witam, na wyimaginowana-grafika.blogspot.com pojawił się zamówiony szablon. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO no nie wierzę! W końcu jakieś opowiadanie o Borgiach, ile ja się naszukałam... A trafiłam przez przypadek przez szabloniarnie ;> Podoba mi się to wprowadzenie nowej postaci - Isabelli, ciekawe co wniesie. Jeśli mogłabym prosić informuj mnie o dalszych rozdziałach, czytanie tego będzie na pewno miłym zajęciem w oczekiwaniu na 3 sezon The Borgias.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Zapomniałam podać adresu geniusz ze mnie... malfoy-issue.blogspot.com
UsuńPierwszy raz napotykam się na opowiadanie o Borgiach i wielki plus za to. Moim zdaniem podjęcie się tej właśnie tematyki jest niesamowicie ciężkie, samo odnalezienie się we wszystkich zasadach obowiązujących w Watykanie, a co dopiero tych w rodzinie papieskiej, by potem z dokładnością opisywać ich codzienne życie graniczy z cudem.
OdpowiedzUsuńDlatego niezwłocznie - co w moim przypadku się nie zdarza, bo zwykle dopiero co znalezione blogi trafiają w zakładkę - wzięłam się za czytanie. I niestety. ZA DUŻO DIALOGÓW JAK NA SAM PROLOG. W zwykłym, dłuższym rozdziale coś takiego by przeszło, wplecione w opisy uczuć czy krajobrazu. Prolog ma wprowadzać, zapoznać czytelnika z tłem przeszłości/teraźniejszości/przyszłości bądź samą osobą głównego bohatera - w tym przypadku, o ile się nie mylę, Belli. Jedyne czego można się dowiedzieć to tego, że nie podziela oszustwa w sprawie wyborów i lubuje się w szermierce. Ile ma lat? Jakie są jej stosunki z rodziną? Jak spostrzega Watykan? itp. itd.
Tymczasem prolog zawiera dwie sceny, w tym pierwszą, którą każdy fan serialu zna, a co sprawia, że przeżywa deja vu. A deja vu podczas czytania wcale nie jest przyjemne.
Mam nadzieję, że kolejne rozdziały będą lepsze :)